sobota, 4 stycznia 2014

Rozdzaił 15

*Andi*
Zadzwoniłem do tej Lenki naszej i chciałem pogadać że znalazłem coś ciekawego i żeby od razu po trasie przyjechała do mnie, powiedziała że postara się jak najszybciej i próbowała wyciągnąc co to może być, ale ja siedziałem cicho i nic jej nie powiedziałem. Mówiła że właśnie skończyli koncert i jest smutna, ale nie jestem pewien że tylko przez koncert. No bo w końcu ten ostatni koncert oznacza koniec trasy, a koniec trasy oznacza koniec kasy. Hah no jasne oni nawet nie wiedzą ile by zarabiali jakby nie Jost, Simone im mówiła, ale cóź dzieckiaki to im nic nei pomoże, nawet pewny nie jestem czy z tego wyrosną, no ale cóź to moi przyjaciele w końcu więc o co ja sie będę przypierdalał.
*Len*
A o to trasa skończona, no jakaś masakra, będę tęsknić za tym ja cholera, to wszystko tak mnie zaczęło wciągać. Ten szał fanów, ich piski i pierwsze takty piosenek to coś nie do opisania. To taka gorączka że nie można później bez niej żyć. Jest niesamowicie wciagająca, to taki mój prywatny narkotyk od którego nigdy nie chcę się uwolnić.
Kiedy dojechaliśmy do domu (no właśnie nie wiem czy mówiłam, ale w swoim domu mam "mały' remont więc musiałam zamieszkać u Billa) od razu rzuciła się na nas matka chłopaków.
-Dzień dobry, ty pewnie jesteś Lena, dziewczyna mojego Billa. - powiedziała miło i gdy już miałam zaprzeczyć
-Tak mamo to jest ta Lena o której Ci mówiłem tyle, jest wspaniałą, inteligętnę dziewczyną, której za skarby świata nie chcę nigdy stracić - zamórowało mnie, dosłownie
-Och Billuś, dobrze wejdźcie, Ach Tom.! - ona witała się z Tomem z którego miny mogłam wywnioskować że zaraz się udusi, postanowiłam pogadać z Billem
-Bill co to miało być.?
-Jak to co.? prawda, przepraszam za tą akcję na scenie z tą fanką, dopiero kiedy tamta fanka nas poprosiła do zdjęcia uświadomiłem sobie że mam największy skarb i pójdę do piekła jeżeli zmarnuję ten skarb.
-Ty wiesz że i tak pójdziesz do piekła - podeszłam do neigo i się przytuliłam - Kocham Cię, Bill.
-Ja ciebie też, słońce. - w uścisku weszlismy do domu i znów jakaś osoba której nie znam
-Eeeemm... Lena to jest Gordon, nasz ojczym i mąż mojej mamy - podała mu ręke
-Miło mi jesteś tą Leną o której Bill tyle mówił.? - zapytał a ja postanowiłam wykorzystać tą okazję
-A co mówił takiego.?
-A że jesteś śliczna co zobaczyłem na koncertach, że jesteś zdolna, co również zobaczyłem na koncertach. Że lubisz się zabawić, masz świetny kontakt z ludźmi, fani Cię po prostu pokochali no i jego najlepsze słowa..
-Gordon..!
-Jesteś najwspanialszą dziewczyną i kocha Cię ponad życie - Bill - wkurzony na maksa aż mu zaczeła piana z ust wylatywać a z uszu dym, miałam z niego niezłą zbitę.
-Billuś skarbie uspokój się. Chodź pójdziemy do pokoju, dam ci zimnej wody, żebyś już tak nie kipiał złością. Do zobaczenia Gordon. - dałam mu uśmiech :)
-Do zobaczenia Leno
Weszliśmy do pokoju, a Bill od razu poszedł do łazienki, nalał sobie wody w kubek i wypił duszkiem. Ja się jeszcze bardziej zaczęłam z mojego biedaka śmiać. Tak. To był mój biedak, MÓJ i niczyj więcej. Nie oddam go już nikomu, żadnej staruszce, żadnej lasce, żadnej mamuśce. On będzie tylko mój na zawsze, będę z nim nie ważne w jakich sytuacjach. Do pokoju w pewnym momencie wparował Tom a ja w tym czasie siedziałam u Billa na kolanach i rozmawialiśmy o piosenkach.
-Nie przeszkadzam.? - zapytał Tom już walnięty na krzesło przy biurku
-Przeszkadzasz - powiedział Bill z wkurzoną moną
-To dobrze. Jost powiedział że mamy tydzień wolnego a później do studia i robić tą reaktywację ,,Schrei", kazał mi przekazać i tak w ogóle to nudzi mi się. IDziemy gdzieś całą szóstką.?
-Szóstką.? - zapytałam troche zdezorientowana, jaką szóstką.??
-No Andi jest na dole, nie.?
-Kurwa mać.!! Idę. Bayo chłopcy. - krzyknęłam i już byłam na dole schodów. - Jezuu.. Andi sorka za to.. -zamknęłam się kiedy pokazał mi jakieś zdjęcie przed oczami - Co to ma być.? -zapytałam po chwili ciszy
-To jest mój ojciec, a to jest twoja mama, czyż nie.?
-Tak, ale skąd wiesz że to mooja mama i skąd masz jej zdjęcie.? - byłam lekko zdenerwowana
-Ujmę to tak:Witaj kuzynko.!
-ŻE CO.?! - oczy miałam jak pięć zeta
-Witaj kuzynko. Twoja mama i mój ojciec byli rodziną. Bum.!
-Ale jak to.? - że jak kurwa.?
-Nie patrz na mnie sam nie wiem o co dokładnie cho, wiem tyle że jestem z tobą rodziną. Nie cieszysz się.?
-Kurwa no jestem zdziwiona, nie.? Ale nawet kurwa ZAJEBIŚCIE..!! - rzuciałam mu się na szyję
-Ej weź mi nie podrywaj dziewczyny, co.? - Bill...mały zazdrośnik
-Sama się na mnie rzuciła, z resztą jak bym mógł być z własną kuzynką, co.? - bliźniaki popatrzeli na siebie i wybuchneli śmiechem
-Z czego panowie się śmieją, jeśli można wiedzieć.
-No jak z czego.? Nie ładnie sobie tak robic jaja z bliźniaków że jesteście rzekomo rodzeństwem, młodzi. - i znów zaczęli się śmiać
-Ale mu nie żartujemy, barany. Jesteśmy rodzeństwem. - my nadal poważni, oni dwaj dzieciaki co bynajmmniej zobaczyli małe dziecko z lizakiem w nosie.
-Jak to.?! - w kocu sie trochę uspokoili.
-Moja mama i jego ojciec byli rodziną, więc jesteśmy rodzeństwem. Fajnie, nie.? - powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam a chłopakom mowe odjęło i teraz to my się śmialiśmy.
-yyyyy..Bill ja nie wiem co powiedzieć, to jakieś kurwa czary.. - dred...ogar
-Ejjjjj ale że serio, serio...? No wiecie tak serio, serio, że seeee.. - przerwałam mu krzycząc : SERIO BARANIE..! A panowie Kaulitz razem powiedzieli o kurwa... Znów mieliśmy z nich taka brechtę że o mało co się nie posikaliśmy z tych debili. KIedy się ogarneliśmy zadzwoniliśmu po G&G i poszliśmy razem na spacerek, zanim weszliśmy do parku oczywiście rozdaliśmy pare autografów i poszliśmy na lody. Wydurnialiśmy się ciągle nie mogąc się opanować. Nic do nas nie docierało, jakaś starsza pani nam zwracała uwagę w parku po parenaście razy a my to ciągle olewaliśmy i sięgle się wydurnialiśmy jak jakieś małe dzieci. Kiedy dotarliśmy na plac zabaw była bitwa kto będzie się huśtał pierwszy i kto będzie zjeźdzał też pierwszy. Z końca i tak żadne z nas się nie wycofało i się zaklinowaliśmy na zjeźdzalni.
-Mówiłam że zjadę pierwszy.! -wrzeszcał Tom
-Nie drżyj się tak tułmanie i powoli opuść zjeźdzalnie żebyśmy się WSZYSCY wydostali a nie tylko książe psedonimem Mop, czaisz.?! - kiwneli wszyscy i jakoś staraliśmy się wydostać. Po 15 minutach nie udanych prób w końcu się uwolniliśmy, ale nie uspokoiliśmy bo na huśtawkach mieliśmy bardzo podobną sytuację. Tyle że Georg był sprytniejszy i silniejszy więc on się pierwszy huśtał z Gustavem a my byliśmy wściekli.
*#*#*#*#*#*#*#
Taki zwykły odcinek piszcie czy sie podoba sorka za bledy juz lece postaram sie pisac szybciej :) bye bye :* <3

3 komentarze:

  1. Łał. Sądziłam, że nie wiem.. Andi jest zaginionym bratem Leny... Albo coś w tym stylu,a tu... KUZYNOSTWO!!! :D
    Piękna zabawa... Też tak chce!
    Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu laseczka przeszłaś do konkretów :D Właśnie słuchamy se Grupy Operacyjnej , nie laska? Nieźle tego sie nie spodziewałam po Lenie i Andim... :D Bye, bye ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow no tego mi nie powiedzialas. Focham sie za to. Ale niezle ja myslalam tak jak Charlie ze zaginione rodzenstwo ale nie ze kuzynostwo. Pozdro i zycze ci wenostwa. Paa ;*

    OdpowiedzUsuń