piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 13

-A pamiętacie naszą wycieczkę "w nieznane" . Ale ja wasz kurwiałam, mieszkacie tam a nawet nie wiecie gdzie byliśmy. Dobrze że wtedy jeszcze na wycieczce była Rokxi, Piotrek, Patryczek, Werka. Całe szczęście bo chyba byśmy z tego nie wyszły cało... - zaczęliśmy się śśmiać gdy Kaśka to wszystko zaczęła wspominać w tej nadrożnej kafejce w której byliśmy przelotem. Jesteśmy w Polsce, byłam tutaj tak dawno że zapomniałam jak tutaj jest. Ciągłe kryzyse nie obowiązują tylko wyższych sfer, a tacy iedniejsi ludzie mają kłopotów co nie miara. Ska to wiem.? Bo coś o tym wiem, po prostu. W moim jakże krótkim życiu dużo już przeżyłam. Po koleji to by było tak: samobójstwo, śmierc -wypadek, dom dziecka, nowe zycie. Ta to by było tak mniej więcej.A teraz sobie siedze z przyjaciółmi i całkowicie zapominając że jestem sławna i jestem w najlepszym zespole pod słońcem
-A jak tam u ciebie, Lenko.? Duzo się zmieniło, tyle się nie odzywałaś, zapomniałaś o tarych kumplach.?
-Nie no co ty Piotrek, o was.? Niestety, ale się nie da - wszyscy się lekko zaczęliśmy śmiać - a tak ogółem to spoko, piszem jakieś tam piosenki, mamy już nawet takie dwie w zanadrzu, ale nic więcej nie powiem bo Bill mnie zamorduję-upss....błąd
-A jak tam BILL..?????? - wszyscy jak bliźniaki K. razem powiedzieli te słowa i zaczęli się śmiać
-A jak, no dobrze, nie.? A co was to interesuję.??
-Nie zmieniaj złotko tematu, a ze mna to wszystko dobrze - za nami pojawił się Bill i Gustav - on poważny a ten obok niego głupek się ciągle śmiał. Chciałam mu walnąć już, ale ktoś mnie uprzedził.
-Co się tak szczerzysz debilu, co.? - Ach ta kochana Roks :D
-Zabronisz.? - Gustav debilu, nei wiesz w co pakujesz... albo raczej w co brniesz..
-Tak, to może tak na początek jakiś mały zakładzik, co.?
-No i się zaczęło - zaśmiałam się
-Kto lepiej coś zagra.., nie zatańczy.!
-Gustav ty ośle - znów ja
-Pasuję.!
-OMG to będzie dobre.. - powiedział Patryk a my się zaczęliśmy śmiać
Gdy zobaczyłam jak nasza Roks wywija to aż kopara mi opadła, a kiedy zobaczyłam jak Gus to hmm..jak to powiedzaiec...spadłam z krzesła i jeszcze zaryłam łbem o nogę stolika. To bolało, no ale cóź, warto było to zobaczyć i wkurzoną minę Gustava.
-Dam Ci kiedyś lekcję, łobuzie. Tylko warunek. - zagadała Roksanna
-Jaki.?
-Nie będziesz gwiazdorzył bo inaczej dam Ci snickersa
-Haha okey umowa stoi - WoW
-Ej czy ja mam omamy czy ona właśnie w takim małym stopniu zaczęła go podrywać.? - zapytała Diana
-Nie nie masz ani trochę, ona go na serio, całkowicie na poważnie pederwała.
-Czy ona ślepa jest czy co.?! - Bilosik XD
-Nie powiem że okulary to by się jej nie przydały.. - ach te nasze dziewczyńskie gadtki
-A tak w ogóle to bym zjadł snickersa, idziemy do sklepu.?
-Ja też. Idziemy, wstawać i ruszać te swoje cztery litery - powiedziałam po polsku z czg Bill się zaczął śmiać - Czy pan mnie zrozumiał.?
-Tak, pan zrozumiał, a co.?
-Myślałam że nie umiesz polskiego.! - oburzyłam się
-Tak trochę uczyliśmy się go i wyjeźdzaliśmy keidyś z tatą na wakację do Polski i nas tego trochę uczył. Dogadał bym się z kimś to na pewno, ale na więcej nie licz. - wypchał mi język. Chciałam mu normalnie dać z liścia za to że mi nie powiedział że mówi w moim ojczystym języku. Szliśmy tak wygłupiając się tylko coś Kaśce się stało. Postanowiłam z nią porozmawiać
-Co jest.? Źle ci z nami.?
-Nie, wiesz, no bo, ja myślałam, że.. Tom będzie, dawno go widziałam nawet nie wiesz jak się stęskniłam.
-No nie wiem, ale sobie wyobrażam, ale wiesz nei chce nic mówić, ale to może i lepiej że się nie spotkaliście, bo wiesz jak ty wyjechałaś on to bardzo przeżywał. Mało jadł, nnie grał, ciągle miał do kogoś wąty, a jak z nim porazmawiałam i Bill też to się zrobił okropnie smutny, że aż nie mogliśmy na niego patrzeć, nawet idjotyzm Georga nie pomagał. Ja nie życzę wam tego żebyście się już nigdy więcej nie spotkali, czy ze sobą zerwali, bo to , to na pewno nie bo pasujecie do siebie jak dwie kroply wody, ale może po tym jak już on się do tego jeszcze bardziej przyzwyczai a tak w ogóle to nie długo i trasa nasza się kończy więc jakoś wam wykminie spotkanie, nie bój żaby. -  puściłam jej oczko
-Monolog nie miłosierny, ale dzięki - przytuliłyśmy się i na serio koniec trasy nadciągał wielkimi krokami...

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*3
Możecie mnie spalić na stosie: :...; wiem do dupy odcinek, no ale postanowiłam nie pisać od nowa bo długo nie było odcinka. Palcie mnie na stosie, w piekarniku czy gdzie tam chcecie i przepraszam za byki. Tak w ogóle zapomniałam wam złożyć życzenia więc tak : Wszystkiego najlepszego w tę święta i w nadchodzącym nowym roku kochani,  bardzo was kocham jesteście nie samowici. Mam nadzieję że jednak jeszcze będę żyła po tym odcinku :) Do następnego :*
                                                Billusia (MDudka xD)

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 12

Stałam przed kafejką i zastanawiałam się czy wejść i się spotkać z tym chłopakiem. No nic raz kozie śmierć. Weszłam. Rozejrzałam się po stolikach, już miałam wychodzić gdy zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Podeszłam bliżej, był przystojny, miał włosy lekko uniesione ku górze, oczy chyba zielono-niebieskie, a ubrany był w jeansy bluzę rozpiętą i mogłam dzięki temu zobaczyć że ma koszulkę z Green Day bardzo podobną do Billa.
-Mogę.? - kiedy podeszłam bliżej szturchnęłam go lekko i się zapytałam czy mogę się przysiąść
-Tak. Przyszłaś myślałem że...
-Ja zawsze dotrzymuję danego słowa - urwałam mu
-Myślałam że nie dojdziesz bo fanki ciebie napadną i będą chciały zdjęcie, autograf lub poznać tego waszego wokalistę. - nie zna naszego zespołu... nawet dobrze :)
-Taaa bez przesady, fanki to nie psycholki - zaśmiałam się
-Z tego co czytałem nie był bym taki pewny - on czyta o nas..? :D :)
-Okey. Będę uważać, ok.?
-Zgoda. Co zamówimy.? - zagadał po chwili ciszy
-Hmmmm... nie wiem coś lekkiego, wiesz muszę się oszczędzać
-Według mnie nie musisz, jesteś idealna - jaki on słodki :)
-Dziena - uśmiech :))
-Ja sernik i cappuccino, a ty.?
-Kawę i wuzetkę - pokazałam jęzor :P
-Kelnerka.!! - zawołał Kris (taki skrót)
-Słucham.? - była ładna i gdzieś nie wiele starsza od nas i była również bardzo miła
-Poprosimy kawę, cappuccino, sernik i wuzetkę.
-Dobrze, zaraz przyniosę. - odeszła od nas i faktycznie zaraz przyniosła zamówienie. Z Krisstian bardzo dobrze mi się rozmawiało, jest na serio bardzo fajnym chłopakiem. Pod koniec spotkania zadzwonił mi telefon, ale nie chciałam odebrać bo to pewnie Kasia chciała się zapytać jak spotkanie... Ta dziewczyna nigdy nie odpuszcza :P
-Ja już lecę jeszcze mamy spotkać się w studiu i załatwić papierkowe rzeczy, ale miło się gadało.
-To się jeszcze kiedyś spotkajmy. Co ty na to.?
-No nie wiem...może kiedyś, ale teraz na razie :) - na pożegnanie daliśmy sobie po całusie w policzek
-Pa - krzyknęłam do niego odchodząc
-Na razie.
Szłam tak ulicą i myślałam co to będzie jak Kas wyjedzie. Z kim ja będę się wydurniać.? Kto mnie będzie wkurzał.? Kto będzie zgadywał że kogoś nie lubię, nienawidzę, nie cierpię lub kocham.? To będzie inne życie...samotne. Znów będę sama, mówi że będzie dzwonić, ale to wszystko będzie inne bez niej. Będę inna osobą bez niej.? Nie mam już sama pojęcia... Z rozmyśleń znów wyrwał mnie telefon. Zobaczyłam na wyświetlacz - BILL. Odebrałam:
-Hallo.?
-Ile do Ciebie trzeba dzwonić, żebyś łaskawie odebrała.? - był lekko wkurzony
-To Ty dzwoniłeś.?! Myślałam że Kaśka. Przepraszam.
-Dobra, a dlaczeo nie odebrałaś.?
-Byłam na spotkaniu
-Jakim spotkaniu.? - chyba go jeszcze bardziej lekko zdenerwowałam
-Z takim chłopakiem, wpadłam raz na niego i zaprosił mnie, trochę nie zręcznie mi było odrzucić bo w końcu się z nim zderzyłam. Gniewasz sie.?
-Nie ani troche - ironie wszędzie u niego wyczuję

*3 tygodnie później*
-Nie uwierzysz, ale sie tak ciesze że się spotkamy na koncercie. Tak dawno się widziałyśmy, nawet nie wiesz jak tęsknie za tobą cioto.!
-Ja za tobą debilu też, aż dziewne bo nie wiem jak można za takim szczurem małym tęsknić.
-Jak za tym z ,,Ratatuj" - ale mi tęskno za tą głupią Kaśką, ale jutro się zobaczymy na koncercie TH. Już jesteśmy w trasie i to jest masakra, każdy nie może się nigdy z niczym wyrobić, z Bill'em mamy mało czasu dla siebie. No poprosru jakaś masakra.
-Kończę, mam próbę, dziubaski dziubdziusku - knym... what.?
-Paa - kiedy się rozłączyłam wszedł Bill
-Kurczę, nei mogę znaleźć swojeo paska, pomóź, błagam... - oczka ze shreka i jak tu nie pomóc
-A szukałeś u Tam'a.?
-Dzęks - ucałował i wyleciał tak szybko jak wszedł
-Ahhh... dzięci.. - zaczęłam się szykować na występ. Ogólnie to życie gwiazdy zaczyna mnie przytłaczać, nie mam tu Kas, nie mam prywatności, ale  robię to o czym zawsze marzyłam. To jest jednak rękompenstata. Po paru minutach Jost zaczął wołać
-ZA 5 MINUT WYCHODZICIE.!!!!!!!! - jak co dzień, tylko by się darł, chyba mu się to spodobało, no ale komu by nie. Rozkazuję, to co mówi ma być zrobionę, przyniesione, itd.. Takiemu to dobrze...
-2MINUTY.!! -jak to szybko ten czas leci. Dziewczyna, która była pod schodami na scene już pokazywała że Gustav na secen, później Georg, Tom no i Bill ze mną. Tak ogólnie to z Billem nie jest dobrze ciągle jest zazdrosny o tego chłopaka. Nawet nie utrzymuję już kontaktu z nim. No ale cóź, bywa z czasem przeminie. Mam nadzieję. Pierwszy utwór poszedł już w ruch czyli Jung und Nicht Mehr Jugenfrei. Ta piosenka wręcz doskonale opisuje nasz życie. Nastepne piosenki i koniec koncertu. Zawsze to wszystko mija szybko, ale adrenalina po tym nigdy. To zostaje z nami aż do snu i sie z tego cieszymy. Po koncercie rozdzaliśmy parę autografóf i zmylismy się do autobusu grać w karty. Ale wyjątkowo teraz dostalismy prezent od Davida. Dał nam piłkarzyki i stół do pingponga.!!
-Ja zamawiam czerwonych.!!-G&G już przy piłkarzykach, bliźniaki do nich dołączyli a ja zadzwoniłam do wujka, Kas, Roksi, Piotrka i reszty przyjaciół. Mamy się spotkać po koncercie jutro bo mamy dzień wolny po jutrze. Nie moę się doczekać tego dnia, nagle zadzwonił telefon...

*#*#*#*#*#*#*#
Heej ;** Laura, Rodzieństwo, jeszcze raz mnie tak zespamujecie a zablokuje anonimka.! xD ale dziękuję za pochwałe xD Charlie TH pisz szybciej.!! :D Czekam na komy i jak myślicie, kto drydnął do Lenki.? Pozdro ;**

http://www.youtube.com/watch?v=dWQvF8pIxmE

wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 11

-Bill, błagam Cię, uwierz że moje przeczucia się zawsze sprawdzają - Bill mi nie wierzył, a Lena już nie miała sił go przekonywać
-To może podasz jakiś przykład.? - zapytał Bill...trochę mnie tym wkurzył, na ale dobra
-Np. Leny przyjazd tutaj, wielka szansa i niespotykane spotkanie
--Jaka szansa i jakie spotkanie.? - zapytał pan ciekawski
-Z wami płyta i ten chłopak-oznajmiłam
-Jaki chłopak.???!! - zapytał zdenerwowany Bill
-Spotkałyśmy go jak śpieszyłyśmy się do szkoły. Zderzył się, ona nie patrzyła na drogę, więc dała mu swój numer telefonu
-Że co, przepraszam.?!?!? - lekko go zdenerwowałam...co ja gadam bardzo go wkurzyłam...upsss..Lenka mnie zabije ... kupcie jakieś fajne kwiatki na grób i poproszę trumnę z dęba
-No to nic takiego, po prostu mu dała swój SWÓJ numer telefonu, a nie poszła na randkę - uspokajałam go
-No dobra, ufam jej przecież - ,,nie do końca" jego mina mówiła właśnie te słowa, tak właśnie te
-No - uśmiechnęłam się

*W tym samym czasie u Leny*
,,Cause you don't know me
You don't wanna know it's real"
Sprzątałam pokój, kiedy nagle zadzwonił telefon
-Halo.? - zapytałam
-No hej, pamiętasz mnie jeszcze.? - zapytał jakiś chłopak
-Nie za bardzo, a kim jesteś.????
-Nazywam się Krisstian. Wpadłaś na mnie na chodniku, już pamiętasz.? - o Bożee... jaki wstyd...
-Och my Gott...tak no tak zapomniałam i jeszcze raz Cię przepraszam bardzo cię przepraszam - speszona...zawstydzona.. xD
-Wybaczę, jeśli się za mną umówisz
-No nie wiem...
-Proszę, jedno spotkanie. Za to że na mnie wpadłaś
-A to jest już szantaż ..-zaśmiałam się-Hmmm za to że na ciebie wpadłam to się zgodzę, bo nie ma to jak znajomość z ulicy - zaśmialiśmy się we dwójkę
-To gdzie i o której Ci pasuje.??
-Hmmm...jutro o .....o 16:25 w kafejce na rogu Backerstasse, pasuje.?? - zapytałam wesoła
-Tak idealnie. Do zobaczenia
-Do usłyszenia.- zakończyłam rozmowę
Zakończyłam sprzątanie i do domu wpadła Kasia

*Kas*
-Hej - weszłam do domu z "małym" hukiem bo wywaliłam się o buty moje, Tom'a i Leny...Zaraz, zaraz... chwila moment. Co tutaj robią buty Tom'a.?!?!?!?!??!! Mniejsza o większość. Po schodach zeszła Lena, a ja się otrzepywałam
-Nie uwierzysz Kas - zaczęła - zadzwonił do mnie ten chłopak co na niego wpadłam i nie uwierzysz, ale zaprosił mnie i musiałam się zgodzić bo inaczej by mi nein wybaczył.
-Zgodziłaś się.?!?! - no to Bill mnie zabije..już mówiłam jaka chcę trumnę.??
-Tak, dlaczego by nie.?
-Nie wiem ja idę się przejść, idziesz.? - zapytałam zmieniając temat
-Chętnie się przewietrzę..
-Chyba odświeżę... - zaśmiałam się z niej po czym dostałam butami po ryju
-Bez takich.!! - krzyknęłam
-Dobra już chodź

Szłyśmy tak nic do siebie się nie odzywając. Pogoda nie była wzorowa, była wręcz paskudna, wiał zimny wiatr, ale mi taka pogoda nie przeszkadzała za to wiem że Lena takiej nienawidzi, a ja taką uwielbiam, dlatego postanowiłam się przejść i przemyśleć parę spraw. Między innymi dostałam propozycję powrotu do Polski i jest dla mnie bardzo korzystna, bo mogłabym nagrać własną płytę. Nie wiem jak zareaguję na moją decyzję (której jeszcze nie podjęłam) Lenka i cała reszta. Nawet nie wiem  jak im o tym powiedzieć. Miedzy mną a Leną wisiała teraz cisza, ale nie przeszkadzała nam, wręcz przeciwnie powinnyśmy robić sobie takie spacery i myśleć nad ważnymi rzeczami. Zawsze tak robiłyśmy, pamiętam jak Lena pod czas spaceru oznajmiła że nie chcę z nami zamieszkać w Niemczech tylko woli w domu dziecka. Nie rozumiałam jej decyzji, ale nie sprzeciwiałam się jej lecz byłam na nią wtedy tak fochnięta, w końcu miałyśmy wtedy zaledwie 8 latek. A teraz to możliwe że ja ja od siebie odtrącę tak jak ona się ode mnie. Tylko wiem że ona będzie rozumiała moją decyzję, ale boje się o Tom'a. Nigdy nie wiadomo jak zareaguję, o ile w ogóle mu o tym powiem prosto w oczy, może będzie łatwiej po prostu zostawić kartkę którą by przekazała Lena.Jak tak myślę nad tym co myślę to chyba już podjęłam decyzję, tylko nie wiem czy już ją komuś przekazać...raz kozie* śmierć
-Lena, muszę Ci coś powiedzieć.. - zaczęłam niepewnie
-Jasne dawaj.
-Bo ja...no ten ja... - plątałam się w słowach-dostałam extra propozycję nagrania płyty w Polsce i chyba się zgodzę, a raczej już wiem że na pewno się zgodzę, tylko nie wiem jak o tym powiedzieć Tom'owi i czy ty byś mi w tym pomogła.? -wystrzeliłam prosto z grubej rury
-Tak myślałam że mi to kiedyś zrobisz..-uśmiechnęła się lekko-nie będę Cię zatrzymywać bo wiesz o tym dlatego mi o tym teraz powiedziałaś, ja Ci zrobiłam to samo po śmierci mojej rodziny. Jak miałabym Ci pomóc choć wiesz że nie spodoba mi się za pewne ten twój nie realny pomysł.? - kochana.. *.* :)
-Napiszę kartkę przed wyjazdem a ty przekażesz ją Tom'owi, bo..bo ja nie potrafię mu tego powiedzieć prosto w oczy..-przerwała mi tym:..
-Że co.?! Przecież to nie realny pomysł i wiesz jak go tym skrzywdzisz.?!
-Wiem, ale nie chcę patrzeć w jego oczy pełne złości..żalu.
-Smutku...?
-To też, błagam Cię Sis pomóż...błagam - błagałam już się suwałam na kolana bo nie miałam na nic sił
-Okey, tylko nie rób tutaj cyrku. Nie wierze że Ci w tym pomogę. Kiedy masz samolot.? - zapytała
-Po jutrze powiedzieli żeby było najlepiej jakbym się tam wstawiła.Nie mów o tym nikomu.
-A Bill.? Nie powie Tom'owi , ale niech się on chociaż z tobą pożegna, co.?
-Jeżeli nikomu nic nie powie to ok. - zatwierdziłam jej pomysł, choć nie wiem do końca czy dobrze zrobiłam...

W domu już zaczynałam zbierać swoje piosenki, ciuchy, nuty itd. Pomagała mi Lena, jest najlepsza, nie wiem co bym bez niej zrobiła, tak jak ona beze mnie.. za dużo czasu z Tom'em, ale już się nie będę martwić że będę z nim za dużo czasu spędzać... będę tak bardzo za nim tęskniła, ale nie mogę z tego zrezygnować. Może zrozumie.. Mam nadzieję
-A te gatki bierzesz.? - zapytała Lena a w rękach miała moją bieliznę
-Nie zostawię Ci pamiątkę po mnie..
-To ja wolę tą wieżyczkę
-Ale jej nie oddam. NAWET W SNACH - pogroziłam jej palcem i się zaczęłyśmy bić poduchami. Jezuu.. za tym też będę tęsknić tak bardzo.. Za tym wszystkim to tutaj się wychowywałam nie licząc wsi u dziadków gdzie się bawiłyśmy z Len. Miałyśmy najlepsze dzieciństwo na świecie.. pamiętam jak ją ochlapałam to ona mnie za karę walnęła patelnia a ja ją garnkiem. I zaczęłyśmy się tak tym lać, a babcia wchodzi a my całe czarne... jej to były czasy
-Ejj..wiesz co mi się przypomniało.? Jak "bawiłyśmy" się patelniami i garnkami - powiedziała Lena
-Mi też. - usiadłyśmy na moim łóżku i zaczęłyśmy wspominać nasze dzieciństwo na wsi u dziadków, później się obydwie rozryczałyśmy jak to na siostry przystało. XD
-Jak ja będę za tobą ciulu tęsknić, nawet sobie tego nie wyobrażasz.-powiedziała
-Tak jak ten nasz Henio za wódką..-powiedziałam
-A żebyś wiedziała deklu - i zaczęłyśmy się śmiać przez łzy. Tak minął nam wieczór na noc przyszli bliźniaki i gadaliśmy, oglądaliśmy jakiś denny film i zasnęliśmy na kanapie, każdy wtulony w swoją drugą połówkę...

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*
Przepraszam że notka tak późno ale nie potrafię się z niczym wyrobić i przepraszam za błędy. Czekam na komentarze :) i ten dedyk dedykuje i dziękuję za komentarz i czekam na kolejny i masz świetny blog :) Więc dedykacja dla Charlie TH. Bardzo dziękuję wszystkim i zapraszam na bloga po raz kolejny :)

                                                                                                 Billusia (MDudka xD)

piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 10

Obudziłam się. Było po 11.
-O niee... - biegiem poszłam po ciuchy, po drodze do łazienki zapukałam (mono) do Kaśki i wrzasnęłam zaspałyśmy a ta spadła z łóżka bo było słychać. Zaczęłam się śmiać. W 15 minut się zrobiłyśmy i gdy już zbiegałyśmy po schodach, ja się wywaliłam. Taaa nie ma to jak ja i moja niezdarność
-Nadal nie pojmuje dlaczego Bill Cię kocha. - KAŚKA.!!
-Też tego jeszcze nie pojęłam, ale szczęśliwa jestem, więc nie będę tego na razie rozpracowywać.
-I bardzo dobrze. Właściwe podejście - śmiech
-Kur** choć już, i tak spóźnione jesteśmy.!! - wybiegłyśmy z domu i biegłyśmy, i biegłyśmy, i bieegłyśmyy, aż się ziajałyśmy i stanęłyśmy. Odpoczęłyśmy minutę, dosłownie i znów biegłyśmy jak oszalałe i nagle...tłuk... wpadłam na kogoś.
-Jeezuu, przepraszam bardzo, powinnam patrzeć się na drogę, przepraszam.
-Nic nie szkodzi - powiedział blondyn jak zbierał swoje notatki, teczki, zeszyty i jakieś małe karteczki - nie powinna taka ładna dziewczyna chodzić sama.
-Nie idę, lecę z koleżanka do szkoły. Jesteśmy już spóźnione. Pa.
-Poczekaj, daj mi chociaż swój numer telefonu za ten wypadek, co.? - ma nawet ładny uśmiech, ale ładniejszy ma Bill'uś.
-Okey to dawaj szybko napiszę Ci. - napisałam i szybko poleciałyśmy do szkoły. Do klasy weszłyśmy z hukiem aż wszyscy się na nas popatrzeli.
-No, a jednak nasze wielkie gwiazdki raczyły przyjść na lekcję. Może byście przeprosiły chociaż, że się spóźniłyście, co drogie panienki.? - aj ten psor jak zwykle śmieszny
-Prze-pra-sza-my pa-na ba-rdzo. - zaśmiałyśmy się
-SIADAĆ, JUŻ.! - wrzasnął a my posłuszne pieski :D
Lekcja minęła nudnie, nic nie robiłyśmy, zostałyśmy parę razy upomniane, ale nic nam nie zrobił, później na nas nie zwracali uwagi. Po lekcji na korytarzu wszyscy nas wszędzie przepuszczali, czułyśmy się bardzo dziwnie...
-Ej ludzie posłuchajcie. Nie musicie dla nas tego robić, okey jesteśmy sławne, ale to nie oznacza że teraz macie się tak zachowywać. Jesteśmy nadal tymi samymi laskami i nie potrzebujemy specjalnego traktowania od was. Nigdy nie chciałyśmy, w szkole jesteśmy takie jak wy, proszę nie róbcie tak że my jesteśmy ważniejsze my jesteśmy tymi samymi co 2 tygodnie temu, wtedy się tak nie zachowywaliście.
-Bo nie wystąpiłyście na Cometach. - powiedział jakiś chłopak
-To nie ważne, będziemy teraz występować na wielu galach i w ogóle ale to nic nie zmienia że się nic nie zmieniłyśmy. Nie róbcie z nas gwiazdeczek bo chyba pamiętacie jaką mam siłę i że nie nawidzę takich laseczek, nie.? Więc tak macie nie robić, macie nas popychać olewać jak dawniej, pliis - :D uśmiech xD po mojej przemowie wszyscy się rozeszli ja zeszłam z ławki i wszyscy beka xD
Tak mijały dni, szczerze to już się ludzi przyzwyczaili do nas, dużo o nas piszą w gazetach, ciągle jakieś wywiady i dużoo kłótni z Davidem np.
-Nie David, nie zrobię tego, nigdy. Zbyt długo i zbyt wiele mi zależało żeby tam być.!!
-Ale nie masz wyjścia, możesz nie zaliczyć klasy przez trasę
-To będę powtarzać, ale prze nigdy się nie wyniosę, NIGDY, zrozumiałeś.?!
-Lena, nei denerwuj mnie...
-To ty mnie JOST NIE DENERWUJ, dobrze.?! - już byłam zirytowana na maxa
-Masz się wypisać, albo ja to zrobię.!
-Zrobisz to a szukaj nowej wokalistki dla Bill'a bo ja się w takim razie wypisuję.!! Do widzenia.
-CZEKAJ.!!!
-Czego.!!!
-Masz zaliczyć wcześniejsze materiały i być do przodu na trasę, jak wrócisz masz zaliczyć resztę i bez gadania a teraz won do domu uczyć się i mają być same piątki.! Do widzenia. - wyszłam
Taaa jak to fajnie wygra w takiej kłótni. Pewnie się zastanawiacie co teraz robię, no cóż, mianowicie to siedzę głową w książkach i się uczę na zaś. I muszę przyznać że się nigdy więcej na to nie zgodzę, nawet jakby znów mi tak groził. Zaczynam mieć nie chęc do tej szkoły, ale do znajomych nie xD . Kaśka mi pomaga, Bill też bardzo często i bardzo często mianowicie uczy mnie ćwiczyć żeby mieć wysportowane mięśni warg (o ile tam jakieś są). Gdy zaliczę od razu wyjeżdżamy w trasę, tylko Kas ma jakieś złe przeczucia co do niej, a boję się przez to bo jej przepowiednie się często sprawdzają, np. mój wyjazd, wielka szansa, i jej poznanie Devillish. Chłopaki tam w to nie uwierzyli, ale my wiemy swoje...

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 9

Pobiegłam za nim.
-Hey...zaczekaj...ja..nie..mam takiej...kondycji..jak ty BILL, KURWA, NO.!!
-Co.? - w końcu się zatrzymał
-o się stało.? Czego tak nagle wybiegłeś.?
-Nie wiem..
-No powiedź, przecież nic Ci nie zrobię - lekko się uśmiechnęłam
-Dziwnie się poczułem. Tom zaczął gadać że jesteśmy parą, a nawet się ciebie nie zapytałem.... - zaciął się
-A nawet co.?
-A nawet się nie zapytałem czy  chcesz ze mną chodzić. - cały zaczerwieniony burak się z niego zrobił
-A wiesz że masz jeszcze na to czas. Chociaż by teraz.? - powiedziałam mu znacząco
-Hmm.... będziesz...-przerwałam mu
-Tak Głupku - zaczęłam się śmiać, a on razem ze mną
-No to jesteśmy parą
-Tak
Uśmiechnięci cały wieczór. Siedziałam blisko Bill'a. W pewnym momencie złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się wtedy lekko i ścisnęłam jego rękę. Do Kasi zadzwonił telefon, wstała i poszła odebrać. Gdy wróciła, była smutna
-Co się stało.? - zwrócił się do niej Tom
-Skończyła się nasza laba. Mamy jutro wrócić i nadrobić zaległości. Bill...Tom...pomożecie...?
-Jasne.! - krzyknęli chórkiem. Awww... *.* słodcy bliźniacy Kaulitz
-Kurdę, szkoda, ale fajnie było i mamy pomoc-uśmiech nie schodził mi jakoś w ogóle z twarzy. Jestem z Bill'em parą, to nie możliwe. Wspaniale. Cudownie. Nie wiem nawet jak to opisać. On jest słodki, miły, opiekuńczy, pomocny, uroczy, no po prostu mój ideał.

3 TYGODNIE PÓŹNIEJ

-David, błagam Cię, no. Jest dobrze, damy czadu. Nie męcz nas tak, bo jutro jeszcze próba generalna i nie będziemy mieli sił wystąpić na Cometach. No DAAAAAAVVIIIDDD.!!!! - błagał już prawie na kolanach Georg - No weź nie bądź żyła, DAVID, NO.!!
-No dobra, na dziś koniec. Wracać do domów
-Paaa - rzuciliśmy ostatnie słowa w stronę Davida i już nas nie było. Gadaliśmy że się nie wyrobimy Z przygotowaniami
-Bill, Len spokojnie, ze wszystkim zdążymy się przygotować. Pomogę wam. Wiecie, jestem ciekawa jak to będzie podczas trasy. Czy też będzie takie zamieszanie.
-Będzie większe. - Bill.... ach.... (xD)
-Ej, ej wy dziewczyny tutaj wy chyba mieszkacie, no nie.? - powiedział Tom wskazują na nasz dom
-Ty, ej, no fakt dobra, papa miśki, do juterka - i wszystkim całusy w policia xD
-Paaa. - odwzajemnione całuski
Weszłyśmy do domku
-Dziewczynki, wy jutro macie to rozdanie nagród, prawda.? - zapytał się tata Kas
-Tak, wujku. Nie wiesz gdzie są nasze.. - nie dokończyłyśmy bo wujek już przyszedł z naszymi strojami na jutro oczywiście ja nie mogłam być w jakiś takich super ale Kas mogła, ja się na występ miałam przebrać bo miałam śliczna sukienki. Bill mi pomagał wybierać, ma świetny gust
-Dzięki - chórek :D
-Kas chodź już do pokoju musimy pogadać, przygotować sobie mazidła... - kiedy ja tak gadałam  ona mnie wzięła za rękę i kiedy skończyłam byłam już u niej w pokoju koło lustra
-Na przyszłość, mniej gadaj więcej rób- irytacja -,-
-Ok, zapamiętam - śmiech, nasz jest zabójczy xD
-Przygotowuj te rzeczy wszystkie ja idę pod prysznic i spać, zmęczona jestem, David nas wymęczył.
-No ok, papa - dziubek na dobranoc

*W tym czasie u bliźniaków*
-Tom, nie wiem czy to ma sens.?
-Ale co bracie.? - ten to nigdy nie wie o co chodzi -,-
-Ona chyba nie chcę ze mną być, nie daje mi się pocałować...
-Bracie, cierpliwości, nie od razu musisz ją całować wszędzie. Daj jej czas oswoić się z tym że chodzi z jednym z najlepszych bliźniaków na świecie - uśmiech *.*
-No ok, ale się zmieniłeś. Muszę podziękować chyba Kaśce że tak na ciebie działa
-Nie pierdol tylko chodź już spać bo zaraz będzie 12 a my mamy wstać o 7 gościu - pędem pobiegliśmy po schodach jak kiedyś za dawnych lat, kiedy nie byliśmy sławni, byliśmy tylko dziećmi.

*Następny dzień*
-Ubieraj się już no szybciej, no.!! - czy ta Lenka musi być taka wolno
-Dobra spokojnie, już możemy iść do chłopaków, resztę nam zrobią przed galą w charakteryzacji, hoć lecimy bo oni się nie wyrobią

*W domu bliźniaków*
-Bill.!!!! Widziałeś moją opaskę tą czarną z białą czapką, tą moją ulubioną.???!!!!!! BILL.!!!!! - Tom darł się w niebo głosy, już na chodniku było go słychać, może to on powinien się drzeć do mikrofonu
-Co mnie twoja głupia czapka.!! Ja tutaj szukam moich szczęśliwych gadek.!!! Nie widziałeś ich.?!?!?!?!!!!?? - myślałyśmy że tam pękniemy ze śmiechu. Bill przebiegł obok nas, nawet nas nie zauważył
-Zamiast tak drzeć powinieneś pomóc szukać, złamasie.!! - no już się turlałyśmy ze śmiechu
-Zamiast wy się tak laleczki śmiać byście pomogły, co.? - no wow w końcu nas Tom zauważył
-Dobra Bill ze mną do twojego pokoju zaraz się wszystko znajdzie, w szczególności twoje szczęśliwe gadki. -powiedziała Lenka a ja się znów ryłam ze śmiechu
-Nie masz się z czego śmiać mam je zawsze w ważnych chwilach... - monolog przerwany przez....KAS.
-Dobra won szukać a ty Tom chodź pomogę i z tą czapką - wszyscy się rozeszli i szukali ich "zaginionych" rzeczy. Gdy wszyscy już byli gotowi podjechała czarna limuzyna. Wyszliśmy a G&G o czymś zawzięcie gadali.
-O czym tak gadacie.? - zapytała Lena
-A o ni... WoW, ale wy wyglądacie-choiaż jedni to zauważyli bo bliźniaki byli za bardzo zajęci poszukiwaniami
-No naprawdę dziewczynki ładnie wyglądacie- powiedział Tom, a Bill go zmierzył wzrokiem mordercy
-Wsiadajcie - dojechaliśmy. Kiedy wyszliśmy Bill'a i Lenę złapała reporterka i  akurat trzymali się za ręcę (jeszcze nie powiedzieli światu że są parą, bo nie było kiedy)
A oto nasz Tokio Hotel.!! Wow brawa dla nich nagrali super piosenki i teledysk nawet mi się podoba. Bill, Leno podejdźcie tutaj na momencik i powiedźcie nad czym teraz pracujecie
-Nad nowym krążkiem, będzie się odrobinę różnił od DDM, ale będzie równie świetny jak ten. 
Reporterka coś tam jeszcze gadała, ale oni szybko poszli do fotografów.

Na rozdaniu było bardzo dużo reporterów, osób. Ja raczej nie słuchałam co oni mówią, Kasia z resztą też nie. Kiedy tylko usłyszałam że Tokio Hotel wygrało nagrodę Super Comet 2005 zatkało mnie. Wybiegliśmy całą szóstką na podest no bo nie ładnie żeby Kasia została tam sama. Bill zajął się mówieniem. W pewnym momencie wyciągnął do mnie rękę, ja ją złapałam i ogłosił że jesteśmy parą, to była magiczna chwila. Po tym wyszliśmy jeszcze raz na scenę i odebraliśmy nagrodę za The Best Newcomer. Musiałam lecieć szybko się przebrać na występ bo byłam w sweet sukience a na występ miałam coś innego. Szybko pomogła mi taka dziewczyna, bardzo miła, mówiła że kocha nasz kawałek, byłam bardzo szczęśliwa z tego. Szybko wybiegłam na scenę do chłopaków i rozbrzmiały pierwsze nuty Durch den Monsun. Szybko się odnaleźliśmy z Bill'em na scenie. Po występie znów się przebrałam i zabrałam Tiffani (tak się nazywała charakteryzatorka) na bakstage. Było super tańczyliśmy z Bill'em kiedy nagle się pocałowaliśmy, trwało to dobrą minutę. Kiedy się oderwaliśmy on złożył na moich wargach jeszcze jeden lekki pocałunek. Uśmiechnęliśmy się i łapaliśmy wdech po wcześniejszym.

Comet
Lena:



Kasia:



#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Mam nadzieję że odcinek się podobał i dziękuję że jesteście ze mną. Poproszę o komentarze, bo dla was to nic takiego dodać komentarz a dla mnie bardzo dużo bo wiem że są osoby które czytają moje wypociny. Więc bardzo proszę  proszę o komentarze bo one tez dodają weny i pomagają w tworzeniu bo jest wtedy myśl że ktoś to czyta. Serdecznie pozdrawiam Aliens

                                                                                    Billusia

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 8

Doszliśmy do sklepów i zaczęło się  - nie wiem jak to nazwać, ale powiedźmy że "Gorączka Billosława Gumki".Zaczął wszystko przymierzać, kupować i mi dawać jakieś szmatki.Jak wróciliśmy do nas to nie powiem, ale on ma naprawdę genialny gust. Każdy ciuch nie dość że był dobry rozmiar to był idealny. A taka jedna sukienka... ach, no cudo po prostu*. Do tego czarne szpilki z czarnej skóry, z paków i mała kopertowa torebka. Założę ją dziś na imprezę.

-One jest piękna, dziękuję, Bill - w ramach podziękowania dałam mu całusa w policzek

-Nie ma sprawy, dobra będę już szedł. Miłego wieczorku

-Nie, wiesz,,,....poczekaj na mnie, a właściwie to się przebierz w te rzeczy, które Ci wybrałam, plooooooooseeee - suodka minka - jest, można ją odchaczyć

-Ale po co.? Nie to że nie lubię - śmiesz *.* - ale..

-Oj no nie daj się prosić - zatrzepotałam rzęsami

-Wybierz które, ale ty masz założyć tą kieckę

Miałam taki zamiar

-Ok, idę się przebrać, a ty się masz ubrać w to - dałam mu ciuchy i poszłam się naszykowa

*10 minut później*

Zeszłam po schodach. Spojrzałam na Bill'a i muszę powiedzieć że wyglądał bo-sko

-No, no super wyglądasz - odwrócił się i otworzył buzię

-Ty pięknie - uśmiechnął się - dobra ja już pójdę
-Poczekaj chwilkę - weszłam do kuchni, wzięłam telefon i wykręciłam Tom'a

*Rozmowa telefoniczna - Tom*

-Gotowe już.? On chcę wracać.

-Tak, już możecie przychodzić

-Dobra, to będziemy za 15 min, pa pa.

Powiedziałam i rozłączyłam się.

-Dobra, możemy iść, tylko wezmę torebkę i idziemy

Poszłam po torebkę i zamknęłam dom. Szliśmy raz z grobową ciszą, a raz w głośnym śmiechu. Zatrzymał się i patrzył w dół.

-Co jest.?

-Odpowiedź mi szczerze, bo muszę znać odpowiedź

-Ale na co.?

-Podobam Ci się, czy nie.? - za o Panie.?

Nic nie odpowiedziałam tylko szłam dalej.

-Błagam Cię, odpowiedź....

-Chodź Bill, już prawie jesteśmy

Otworzył drzwi.....nacisnął klamkę..... wszedł...... i nic. Nie wiedziałam co się dzieje. Stanął w progu salonu. Zapaliłam światło...i nic

-Poczekaj momencik, tylko pójdę do kuchni - tylko kiwnął głową. Chyba go skrzywdziłam tym że nic nie odpowiedziałam. W kuchni się o coś potknęłam

-Nies... - zatkałam usta Tomowi, na szczęście tylko on się zaczął drzeć

-Czego wy nie w salonie, matole.?!

-Ciii...niech tutaj przyjdzie, są już wszystkie prezenty tylko nie twój. Idź po niego. jest w moim pokoju

-Okey. Długopis jakiś gdzie masz.?

-W szufladzie. Idź już.

-No idę
 Poszłam, dopisałam swoje i zeszłam. Bill oglądał VIVE, weszłam do kuchni i powiedziałam Tomowi że mają się przenieść jak Bill wyjdzie. Zgodził się.

-Bill.?

-Tak.?

-Możemy pójść na chwilę do twojego pokoju.?

-Ale po co.? - zdezorientowany

-Masz tam takie dużo lustro

-Okey, chodź.

Poszliśmy, udawałam że się przyglądam. Zeszliśmy na dół. Bill zapalił światło

-NIESPODZIANKA.!!!!!!!! - krzyknęli wszyscy, najgłośniej Tom

-O Gott... - Billowi szczęka opadła, a my szczęśliwi że niespodzianka się udała. Kasia wzięła Tom'a za rękę, podeszła z nim do Bill'a i obu bardzo mocno uściskała. Poszłam po szklankę wody , słyszałam jak Bill fochnięty na Tom'a za tą imprezę gadali. Jak już wyszłam to się przytulali

-Oooooooo... suodko - powiedziałam z taką miną..no taką no, taką no że nie wiem jak opisać

-Długo tu stoisz.? - zapytał

-Stoić to długo nie, ale sporo słyszałam. - możecie odhaczyć chytry uśmieszek

-Jak sporo.? - Tom się odezwał

-Całą rozmowę - jeszcze większy uśmieszek

Cisza.

-Ej, chodźcie - zawołałam bliźnic

-Co.?

-Dam wam prezenty. Tom komm mit.

Podszedł i otworzył...KRZYK

-AAAAAAAAAA.!!! Wielkie dzięki, najlepszy prezent, tylko pytanie. Kupowałyście z Kasią razem prezenty, czy co.? - wyciągnął z kieszeni kostki do gitary z podpisami gitarzysty GREEN DAY. Tylko inny kolor. Zaczęliśmy się śmia - Nie no i tak super, kochane jesteście - dał buziaka i poszedł

-Teraz ty Bill. Oto prezent, najpierw otwórz, później przeczytaj, a ja idę bo zamieszanie się tam zrobiło - rzuciłam i wyleciałam z kuchni jak strzała lub oparzona

*Perspektywa Bill'a*

Dała mi prezent i uciekła, otworzyłem, był tam złoty łańcuszek w kształcie gwiazdki. Na środku było tak jakby wybrakowane serce. Widniał tam napis "Fur immer". Może drugą połówkę ma Tom. Nie ważne. Wziąłem karteczkę, była mała, ale dużo zapisana.

,,Bill.
Mam nadzieję że impreza fajna, długo ją szykowaliśmy. W sklepie było super. No nie wiem co Ci jeszcze mogę napisać. Nie zapomnę tego dnia. Był extra. No i jeszcze jedno, wybacz że Ci tego nie powiem prosto w ozy, ale chyba się wstydzę. Nigdy nie potrafiłam rozmawiać o uczuciach. Tak bardzo mi się podobasz. To miłej zabawy. Kocham Cię.
                                                                                                                           Lena"

...........Zamarłem.....

*Perspektywa Leny*

Kurczę gdzie on jest.?! Przeczytał już, czy nie.? Cholera zaraz tutaj zejdę chyba. Widzę go, chyba kogoś szuka. Zobaczył mnie. O kurde, uciekać.? OKNO, widzę okno.!! Nie no Lena, na serio super pomysł, stac Cię na więcej. Idzie tutaj, o ku***.HILF MIR.!!!!!!!!!

-Super prezent - powiedział, spojrzał się na mnie i lekko uśmiechął

-To super, spadam bo Kaśka mnie woła - chciałam uciec, ale złapał mnie w talii, serce zaczęło szybciej bić niż wcześniej

-Nie uciekaj teraz ode mnie...błagam...- powiedział te słowa jakby miały go uratować od śmierci. Spojrzałam na niego, był smutny, ale gdy powiedziałam że nie ucieknę uśmiech znów mu zagościł na twarzy - Naprawdę.? Kochasz mnie.? - zapytał z nadzieją

-No, chyba tak i wiem że ty mnie - szyderczość wkradła się do niego na twarz

-Wiedziałem że słyszałaś - zaczął się śmiać

-I ja ci to musiałam pierwsza powiedzieć. Powiedziałam, więc teraz twoja kolej

-Kocham Cię, Lena. Bardzo - zbliżył swoją twarz do mojej, nie wiedziałam jak zareagować, on to chyba wyczuł i pocałował w policzek - Zatańczymy.?

-Tak, chętnie

Ruszyliśmy na parkiet. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na Ziemi. Tańczyłam z najlepszym, najprzystojniejszym, najlepszym śpiewakiem pod słońcem. Tańczyliśmy dobre pół godziny. Poszliśmy po cole do lodówki. W kuchni siedział Tom z piwem w rękach i gadał z Georg'em. Złapałam go za nadgarstek

-Nie szalej, Tom - nie krzyknęłam, ale powiedziałam wystarczająco stanowczo

-Okey, jesteś moim aniołem stróżem - powiedział i zaczął się do mnie tulić.

-Ile wypił.? - zapytałam Geosia

-To pierwsze

-Tak. - potwierdził

-Okey, ale też ostatnie, dobra.? Jutro sobie dobijemy

-No dobra. Bill, dziś to dobry dzień żebyś jej powiedział

-Oj bracie. Może powiedziałem.?

-Bez jaj.?! - powiedział zaskoczony

-No bez jaj Tomuś - powiedział u uśmiechem

-Jesteście razem.? - no już nie mogłam miny Tom'a i wybuchłam śmiechem - Z czego rżysz.?!

-Rży to koń lub Tom - powiedziałam pyskato i wszyscy zaczęli się smiać

-Ej, ej młoda. Nie podskakuj, dobrze Ci radzę

-Oj,oj uważaj bo się ciebie boję, skaarbiee - zaśmiałam się z niego

-Haha - nie wiem kiedy ale wszyscy zebrali się w kuchni i śmiali z Tom'a

-To ja już pójdę - nie wiem czego, ale Bill sobie poszedł. Pobiegłam za nim

*