piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 13

-A pamiętacie naszą wycieczkę "w nieznane" . Ale ja wasz kurwiałam, mieszkacie tam a nawet nie wiecie gdzie byliśmy. Dobrze że wtedy jeszcze na wycieczce była Rokxi, Piotrek, Patryczek, Werka. Całe szczęście bo chyba byśmy z tego nie wyszły cało... - zaczęliśmy się śśmiać gdy Kaśka to wszystko zaczęła wspominać w tej nadrożnej kafejce w której byliśmy przelotem. Jesteśmy w Polsce, byłam tutaj tak dawno że zapomniałam jak tutaj jest. Ciągłe kryzyse nie obowiązują tylko wyższych sfer, a tacy iedniejsi ludzie mają kłopotów co nie miara. Ska to wiem.? Bo coś o tym wiem, po prostu. W moim jakże krótkim życiu dużo już przeżyłam. Po koleji to by było tak: samobójstwo, śmierc -wypadek, dom dziecka, nowe zycie. Ta to by było tak mniej więcej.A teraz sobie siedze z przyjaciółmi i całkowicie zapominając że jestem sławna i jestem w najlepszym zespole pod słońcem
-A jak tam u ciebie, Lenko.? Duzo się zmieniło, tyle się nie odzywałaś, zapomniałaś o tarych kumplach.?
-Nie no co ty Piotrek, o was.? Niestety, ale się nie da - wszyscy się lekko zaczęliśmy śmiać - a tak ogółem to spoko, piszem jakieś tam piosenki, mamy już nawet takie dwie w zanadrzu, ale nic więcej nie powiem bo Bill mnie zamorduję-upss....błąd
-A jak tam BILL..?????? - wszyscy jak bliźniaki K. razem powiedzieli te słowa i zaczęli się śmiać
-A jak, no dobrze, nie.? A co was to interesuję.??
-Nie zmieniaj złotko tematu, a ze mna to wszystko dobrze - za nami pojawił się Bill i Gustav - on poważny a ten obok niego głupek się ciągle śmiał. Chciałam mu walnąć już, ale ktoś mnie uprzedził.
-Co się tak szczerzysz debilu, co.? - Ach ta kochana Roks :D
-Zabronisz.? - Gustav debilu, nei wiesz w co pakujesz... albo raczej w co brniesz..
-Tak, to może tak na początek jakiś mały zakładzik, co.?
-No i się zaczęło - zaśmiałam się
-Kto lepiej coś zagra.., nie zatańczy.!
-Gustav ty ośle - znów ja
-Pasuję.!
-OMG to będzie dobre.. - powiedział Patryk a my się zaczęliśmy śmiać
Gdy zobaczyłam jak nasza Roks wywija to aż kopara mi opadła, a kiedy zobaczyłam jak Gus to hmm..jak to powiedzaiec...spadłam z krzesła i jeszcze zaryłam łbem o nogę stolika. To bolało, no ale cóź, warto było to zobaczyć i wkurzoną minę Gustava.
-Dam Ci kiedyś lekcję, łobuzie. Tylko warunek. - zagadała Roksanna
-Jaki.?
-Nie będziesz gwiazdorzył bo inaczej dam Ci snickersa
-Haha okey umowa stoi - WoW
-Ej czy ja mam omamy czy ona właśnie w takim małym stopniu zaczęła go podrywać.? - zapytała Diana
-Nie nie masz ani trochę, ona go na serio, całkowicie na poważnie pederwała.
-Czy ona ślepa jest czy co.?! - Bilosik XD
-Nie powiem że okulary to by się jej nie przydały.. - ach te nasze dziewczyńskie gadtki
-A tak w ogóle to bym zjadł snickersa, idziemy do sklepu.?
-Ja też. Idziemy, wstawać i ruszać te swoje cztery litery - powiedziałam po polsku z czg Bill się zaczął śmiać - Czy pan mnie zrozumiał.?
-Tak, pan zrozumiał, a co.?
-Myślałam że nie umiesz polskiego.! - oburzyłam się
-Tak trochę uczyliśmy się go i wyjeźdzaliśmy keidyś z tatą na wakację do Polski i nas tego trochę uczył. Dogadał bym się z kimś to na pewno, ale na więcej nie licz. - wypchał mi język. Chciałam mu normalnie dać z liścia za to że mi nie powiedział że mówi w moim ojczystym języku. Szliśmy tak wygłupiając się tylko coś Kaśce się stało. Postanowiłam z nią porozmawiać
-Co jest.? Źle ci z nami.?
-Nie, wiesz, no bo, ja myślałam, że.. Tom będzie, dawno go widziałam nawet nie wiesz jak się stęskniłam.
-No nie wiem, ale sobie wyobrażam, ale wiesz nei chce nic mówić, ale to może i lepiej że się nie spotkaliście, bo wiesz jak ty wyjechałaś on to bardzo przeżywał. Mało jadł, nnie grał, ciągle miał do kogoś wąty, a jak z nim porazmawiałam i Bill też to się zrobił okropnie smutny, że aż nie mogliśmy na niego patrzeć, nawet idjotyzm Georga nie pomagał. Ja nie życzę wam tego żebyście się już nigdy więcej nie spotkali, czy ze sobą zerwali, bo to , to na pewno nie bo pasujecie do siebie jak dwie kroply wody, ale może po tym jak już on się do tego jeszcze bardziej przyzwyczai a tak w ogóle to nie długo i trasa nasza się kończy więc jakoś wam wykminie spotkanie, nie bój żaby. -  puściłam jej oczko
-Monolog nie miłosierny, ale dzięki - przytuliłyśmy się i na serio koniec trasy nadciągał wielkimi krokami...

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*3
Możecie mnie spalić na stosie: :...; wiem do dupy odcinek, no ale postanowiłam nie pisać od nowa bo długo nie było odcinka. Palcie mnie na stosie, w piekarniku czy gdzie tam chcecie i przepraszam za byki. Tak w ogóle zapomniałam wam złożyć życzenia więc tak : Wszystkiego najlepszego w tę święta i w nadchodzącym nowym roku kochani,  bardzo was kocham jesteście nie samowici. Mam nadzieję że jednak jeszcze będę żyła po tym odcinku :) Do następnego :*
                                                Billusia (MDudka xD)

3 komentarze:

  1. Aj wgl nwm o co chodzi.co ty napisalas? Ale czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no fajnie, choć lekko nie zrozumiałe dla wszystkich (tam na gorze) czekam na nastepny rozdzial i powodzenia w pisaniu u mnie w domu!! :P

    OdpowiedzUsuń