sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 12

Stałam przed kafejką i zastanawiałam się czy wejść i się spotkać z tym chłopakiem. No nic raz kozie śmierć. Weszłam. Rozejrzałam się po stolikach, już miałam wychodzić gdy zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Podeszłam bliżej, był przystojny, miał włosy lekko uniesione ku górze, oczy chyba zielono-niebieskie, a ubrany był w jeansy bluzę rozpiętą i mogłam dzięki temu zobaczyć że ma koszulkę z Green Day bardzo podobną do Billa.
-Mogę.? - kiedy podeszłam bliżej szturchnęłam go lekko i się zapytałam czy mogę się przysiąść
-Tak. Przyszłaś myślałem że...
-Ja zawsze dotrzymuję danego słowa - urwałam mu
-Myślałam że nie dojdziesz bo fanki ciebie napadną i będą chciały zdjęcie, autograf lub poznać tego waszego wokalistę. - nie zna naszego zespołu... nawet dobrze :)
-Taaa bez przesady, fanki to nie psycholki - zaśmiałam się
-Z tego co czytałem nie był bym taki pewny - on czyta o nas..? :D :)
-Okey. Będę uważać, ok.?
-Zgoda. Co zamówimy.? - zagadał po chwili ciszy
-Hmmmm... nie wiem coś lekkiego, wiesz muszę się oszczędzać
-Według mnie nie musisz, jesteś idealna - jaki on słodki :)
-Dziena - uśmiech :))
-Ja sernik i cappuccino, a ty.?
-Kawę i wuzetkę - pokazałam jęzor :P
-Kelnerka.!! - zawołał Kris (taki skrót)
-Słucham.? - była ładna i gdzieś nie wiele starsza od nas i była również bardzo miła
-Poprosimy kawę, cappuccino, sernik i wuzetkę.
-Dobrze, zaraz przyniosę. - odeszła od nas i faktycznie zaraz przyniosła zamówienie. Z Krisstian bardzo dobrze mi się rozmawiało, jest na serio bardzo fajnym chłopakiem. Pod koniec spotkania zadzwonił mi telefon, ale nie chciałam odebrać bo to pewnie Kasia chciała się zapytać jak spotkanie... Ta dziewczyna nigdy nie odpuszcza :P
-Ja już lecę jeszcze mamy spotkać się w studiu i załatwić papierkowe rzeczy, ale miło się gadało.
-To się jeszcze kiedyś spotkajmy. Co ty na to.?
-No nie wiem...może kiedyś, ale teraz na razie :) - na pożegnanie daliśmy sobie po całusie w policzek
-Pa - krzyknęłam do niego odchodząc
-Na razie.
Szłam tak ulicą i myślałam co to będzie jak Kas wyjedzie. Z kim ja będę się wydurniać.? Kto mnie będzie wkurzał.? Kto będzie zgadywał że kogoś nie lubię, nienawidzę, nie cierpię lub kocham.? To będzie inne życie...samotne. Znów będę sama, mówi że będzie dzwonić, ale to wszystko będzie inne bez niej. Będę inna osobą bez niej.? Nie mam już sama pojęcia... Z rozmyśleń znów wyrwał mnie telefon. Zobaczyłam na wyświetlacz - BILL. Odebrałam:
-Hallo.?
-Ile do Ciebie trzeba dzwonić, żebyś łaskawie odebrała.? - był lekko wkurzony
-To Ty dzwoniłeś.?! Myślałam że Kaśka. Przepraszam.
-Dobra, a dlaczeo nie odebrałaś.?
-Byłam na spotkaniu
-Jakim spotkaniu.? - chyba go jeszcze bardziej lekko zdenerwowałam
-Z takim chłopakiem, wpadłam raz na niego i zaprosił mnie, trochę nie zręcznie mi było odrzucić bo w końcu się z nim zderzyłam. Gniewasz sie.?
-Nie ani troche - ironie wszędzie u niego wyczuję

*3 tygodnie później*
-Nie uwierzysz, ale sie tak ciesze że się spotkamy na koncercie. Tak dawno się widziałyśmy, nawet nie wiesz jak tęsknie za tobą cioto.!
-Ja za tobą debilu też, aż dziewne bo nie wiem jak można za takim szczurem małym tęsknić.
-Jak za tym z ,,Ratatuj" - ale mi tęskno za tą głupią Kaśką, ale jutro się zobaczymy na koncercie TH. Już jesteśmy w trasie i to jest masakra, każdy nie może się nigdy z niczym wyrobić, z Bill'em mamy mało czasu dla siebie. No poprosru jakaś masakra.
-Kończę, mam próbę, dziubaski dziubdziusku - knym... what.?
-Paa - kiedy się rozłączyłam wszedł Bill
-Kurczę, nei mogę znaleźć swojeo paska, pomóź, błagam... - oczka ze shreka i jak tu nie pomóc
-A szukałeś u Tam'a.?
-Dzęks - ucałował i wyleciał tak szybko jak wszedł
-Ahhh... dzięci.. - zaczęłam się szykować na występ. Ogólnie to życie gwiazdy zaczyna mnie przytłaczać, nie mam tu Kas, nie mam prywatności, ale  robię to o czym zawsze marzyłam. To jest jednak rękompenstata. Po paru minutach Jost zaczął wołać
-ZA 5 MINUT WYCHODZICIE.!!!!!!!! - jak co dzień, tylko by się darł, chyba mu się to spodobało, no ale komu by nie. Rozkazuję, to co mówi ma być zrobionę, przyniesione, itd.. Takiemu to dobrze...
-2MINUTY.!! -jak to szybko ten czas leci. Dziewczyna, która była pod schodami na scene już pokazywała że Gustav na secen, później Georg, Tom no i Bill ze mną. Tak ogólnie to z Billem nie jest dobrze ciągle jest zazdrosny o tego chłopaka. Nawet nie utrzymuję już kontaktu z nim. No ale cóź, bywa z czasem przeminie. Mam nadzieję. Pierwszy utwór poszedł już w ruch czyli Jung und Nicht Mehr Jugenfrei. Ta piosenka wręcz doskonale opisuje nasz życie. Nastepne piosenki i koniec koncertu. Zawsze to wszystko mija szybko, ale adrenalina po tym nigdy. To zostaje z nami aż do snu i sie z tego cieszymy. Po koncercie rozdzaliśmy parę autografóf i zmylismy się do autobusu grać w karty. Ale wyjątkowo teraz dostalismy prezent od Davida. Dał nam piłkarzyki i stół do pingponga.!!
-Ja zamawiam czerwonych.!!-G&G już przy piłkarzykach, bliźniaki do nich dołączyli a ja zadzwoniłam do wujka, Kas, Roksi, Piotrka i reszty przyjaciół. Mamy się spotkać po koncercie jutro bo mamy dzień wolny po jutrze. Nie moę się doczekać tego dnia, nagle zadzwonił telefon...

*#*#*#*#*#*#*#
Heej ;** Laura, Rodzieństwo, jeszcze raz mnie tak zespamujecie a zablokuje anonimka.! xD ale dziękuję za pochwałe xD Charlie TH pisz szybciej.!! :D Czekam na komy i jak myślicie, kto drydnął do Lenki.? Pozdro ;**

http://www.youtube.com/watch?v=dWQvF8pIxmE

2 komentarze:

  1. Jak tak będziesz pisać jeszcze bardziej Cię zespamujemy, pamięęętaaaj xD Supcio rozdzialik czekam na newsa :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta na górze dobrze gada, zaspamujemy Ci całego bloga :P
    Niezły rozdzialik, podoba mi się fabuła :D Pozdrawionka ;*

    OdpowiedzUsuń