piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 23

  No i znów. Chciała uciec, ale nie.! Wszystko musi jej robić na przkór. To chyba jakaś ironia. Od kąd się wypisała wszystko się jej wali, albo coś dzieje, bez najmniejszego sensu. Kiedy tak szła myślała nad nowym tekstem. Chyba za wiele tym razem oddawał z jej uczuć. Musi go poprawić. Może coś takiego.?

I used always together.
 Now, I don't remember their names.
 A few thousand miles away from them.
 Forgotten. 
If you have never be. 
And they said that they love. 

How many times it was rain, she cried with him. 
The wind blew so many times, he walked down the street.*

Tak, to jest to.! Biegiem wróciła do domu. 'Musze się spakować...' pomyślała i wzięła się za pakowanie swoich walizek. Musi być jutro na lotnisku w powrocie do Niemiec. tak dawno tam była. Nie chciała tam za często wracać. Z znajomymi zawsze wyjeździała na wakacje. Kaśka do nich dolatywała, bo zawsze w wakacje miała najwięcej koncertów. Czasem żeby odpoczać z przyjaciółmi robiła przerwę w trasie na tydzień albo mniej. Jak by mogły, to by były z nimi 24/7 przez cały miesiąc.

 To będzie ciężki. Wszyscy w piątkę pomyśleli to w tym samym czasie. W samolocie Lena zaczęła pisać nową piosenkę.

Flying ahead. 
Do you think what you're chasing. 
Everyone, even the slightest movement. 
Can bring chills. 
You don't want to. 
You don't want just any longer. 
Every day, you have enough already. 
You want to change it.
 All this, and now this time. 
What you want, you can have. 
Fight for what you love. 
Fight for what you want. 
Each day. 
All you annoy. 
All you plague. 
Today, you want to change everything.**

Miała dziwną wenę. Z każdym bliższym centymetrem czuła że rozpierają ją koncepcję (słowo króla Juliana-od autor.) Gdy dotarli do jakiejś knajpy i weszli Lena nie mogła wytrzymać. Zaczęły pocić się jej ręcę, nerwowo je ze sobą splatała. Gdy rozejrzała się po pomieszczeniu, Greg pokazał jej lekkim ruchem głowy na Mathewa. Jej menadżer siedział już z Jostem i TH. W głowię w jednym momencie miała pustkę. Greg złapał ją pod rękę i zaprowadził do stolika.
-Lena. O Boże, jak dawno. Ale wyrosłaś.! Nie wierzę normalnie, nie wierzę. - jarał się Jost
-Ha ha dzięki David, ale
-Nie ma 'ale' młoda. Trochę kultury - przerwał jej Greg
-A spadaj i mnie nie denerwuj chuju mały.!
-Akurat nie mały, dziewczynko - dodał specjalną ironię na ostatnie słowo
-JAK Ci zaraz PRZYPIEPRZE... - już się zamachiwała, kiedy ktoś z tyłu chrząknął zwracając im uwagę, a menadżer i Jost złapali jej rękę, która była już wymierzona w Grega
-Heh jednak prawie nic się nie zmieniłaś. -powiedział Georg
-Co znaczy twoje prawie.? - usniosła jedną brew w zapytaniu
-No wiesz. Wydoroślałąś, wiesz...em...um no ten masz więcej tu i tam
-Och dobra już siedź cicho. - powiedziała i zaczęła się śmiać
-Hej malutka. JAk tam twoja nowa piosenka.? Nazwałaś ją już.? - zapytał Gustav
-A wiesz Gusi, że tak już ją skończyła. Nawet rozpisałam na instrumenty - powiedziała i zaczęła się szczerzyć dumnie
-Okeeey, czy wy mieliście kontakt.? - zapytał Bill
-Tak, codziennie prawie gadaliśmy. Pamiętam jak w sms komentowaliśmy uczestników Idola. Ale byłem wkurzony jak wyleciała Allison.! Ona miała zajebisty głos, a tylko 4 meijsce.!
-Pamiętam.! Też byłam wkurwiona i zaczęłam się wyżywać na reszcie, aż zagrozili, że mnie zamknął w składziku sprzątaczek studia. - The Scane wybuchnęli śmiechem
-O tak. ! Pamiętam to.! Tak mnie wkurwiłaą, że wyżyłam się na Ricku i przez ciebie nie odzywał się do mnie przez prawie tydzień.!
-Tak, tak, ale jak wróciłaś na weekend, popieprzyliście się i wszystko wróciło do normy, więc możesz mi za równo dziękować, skarbie - po wypowiedzi LEny każdy wybuchnął śmeichem, dosłownie każdy. Nawet menadżer chłopaków bo Rick jest luźny, z nim można wszystko.
-Dobra dośc tego dobrego. Siadać młodzi, już.! Bez żadnego 'ale', zrozumiano.? - spojrzał na swoic podopiecznyc. Oni kiwneli głowami a keidy on się odwrócił spojrzeli na siebie porozumeiwawczo już mając w głowach plan. Ten wieczór będzie nie zapomniany..

  -Jak mogliście.?! Dlaczego to zrobiliście.?! A WY.!! Do was nam słow brakuję.! Wmieszaliście się w ten charmider jak w jakąś imprezę na które Tom chodzi.!! -darli się na nich jak przekroczyli prób pokoju menadżerów.
-Posłuchaj mnie Mathew..
-Nie.! Ty mnie posłuchaj młoda damo.! Ja wiem, że jesteście nie znośni i to na prawdę jest czasem fajnie, ale ten wybryk nie był ani miły, ani kulturalny w stopniu i stosunku dla gości.! - warknął na Lenę
-Uspokój się, tak tego nie załątwisz. - powiedział już w miare spokojnie Jost, choć on też był oburzony, że już od razu po przybyciu wdali się w awanturę a chłopaki się w to wmieszali bez najmniejszego wachania się i wstydu.
-Ale no...oni...no...JOST, NO.!! - jąkał z politowaniem Mathew. Już nie wytrzymywał ich obiojętnych min i miny Toma, czyli wielki, szeroki, zadowolony uśmiech.
-Jak powiem że wszyscy baaaaaardzo przepraszamy i obiecamy skruchę i poprawę się uspokoisz.? - zapytała Sara
-Tak.! Będę veery nice.
-Przepraszamy i obiecamy się poprowić - powiedzieli wszyscy razem jak jeden mąż z smutkiem i politowaniem
-Wy...-zagroził im Rock ale po chwili wyszedł a oni wszyscy wybuchnęli śmiechem
-JEzuu ta babka miała tąką monę jak Tom wziął jej tork i zaczął wycierać w kelnera.! Tarzałem się ze śmiechu.! Jak oni nas nie będą miali po miesiącu dozyć to będzie cud. - powiedział Peter
-Miesiąc.? Ja im daję góra tydzień.! - zaśmiał się Geo i wszyscy znów wybuchnęli śmiechem
-Wiecie, to nie będzie aż takie jak myślałem. - powiedział Bill
-A jakie myślałeś, że będzie.? - zapytałą go Leny z nie ukrytą ciekawością
-Że każdy z nas zacznie się na każdego wydzierać, tłuc, odkarżac.. -zaczął tak wyliczać na palcach kiedy wszyscy znów wybuchnęli śmiechem jak tak wyliczał
-Myliłeś się jak cholera, tak ci powiem. Nie jesteśmy aż tacy straszni, znaczy chłopacy nie, ale jak dziewczyny to nie jestem pewnie. - zaśmiał się Greg
-Ja ci tu zaraz dam nie jestem pewien - zagroziła mu Natalie
-Mówiłem. - powiedział i już po chwili był goniony przez Sarę i Natalie po korytarzach, schodach aż zgubił je w windzie, lecz kiedy z niej wyszedł, one już na niego czekały z wałkami w łapach. 'Nosz kurwa...' powiedział cicho i zaczął nerwowo wciskać guziki. Kiedy zobaczył, że dziewczyny wbiegają do windy, on szybkim susem sie z tamtąd zmył.

  Na drugi dzien mieli mieć wywiad. Wyjątkowo byli wypoczęci i żywi jak na coś takiego. Nie wiedzieli, że ten wywiad ich tak zaskoczy, a zwłaszcza jego pytania.

$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$
Nie sprawdzałam błędów więc przepraszam.
*,** - piosenki stworzone na potrzeby opowiadania. Tłumeczenie dam w następnej notce bo nie mogę znaleść kartki na której pisałam oryginał. Po angielsku pisałam na innej, więc postaram się dodać oddzielny post na piosenki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz